Często czytałem takie stwierdzenie w testach Grand Cherokee SRT. Jako że lubię nieracjonalne samochody i właśnie tak się składa że szukam rodzinnego pojazdu, SRT jest jednym z pierwszych wozem, jaki postanowiłem sprawdzić.
Gdybym chciał skończyć ten tekst szybko to trzy punkty:
performance- miażdży
design, outfit, inside- top level
pozostałe tematy – bez znaczenia
Tak to widzę, ale opiszę kilka swoich odczuć.
Mega wygodny fotel, mnóstwo miejsca… powiedziała moja żona z prawego. Tak to właśnie wygląda, GC SRT wewnątrz oferuje dużo wygody dla pasażerów i kierowcy. Wygody obszytej skórą, alkantarą, nagłośnionej HARMAN KARDON, sterowanej elektrycznie (kierowca, pasażer), chłodzonej, ogrzewanej (również kierownica i kanapa z tyłu). Wygody doświetlonej słońcem wpadającym przez panoramiczny dach.
Jeżeli jesteś audiofilem słuchaj głośno systemu audio, pięknie przetwarza dźwięki. Jeżeli, jak ja, nim nie jesteś, wciskaj gaz do podłogi, wtedy wydech uwalnia grzmienie wolnossącego V8 Hemi (otwarty dach lub szyba pomaga tutaj uwydatnić dźwięk).
Wydobywające się podczas przyspieszania spaliny, za wydechem powodują falę dźwiękową, od której drga całe otoczenie wokół jadącego SRT. Ostatnio takie coś odczuwałem jak obserwowałem z pewnej odległości start śmigłowca… Mieszkańcy ulicy Spokojnej, będący w swoich ogrodach podczas mojego spokojnego przejazdu, wydawali się jacyś niespokojni i rozglądali się dookoła, jednak widząc tylko biały samochód wracali do swoich prac podczas ostatnich chyba słonecznych dni tej jesieni.
Przy pierwszym kontakcie SRT wydaje się bardzo nerwowy, trzeba delikatnie naciskać gaz aby nie uderzyć w samochód ruszający przed nami spod czerwonego światła, trzeba wziąć poprawkę na opony szerokości 295 i wielkości 20”, chcące jechać koniecznie tam gdzie układa się koleina na asfalcie, trzeba w końcu zapoznać się z gabarytem samochodu, który nie jest przecież taki mały.
Gdy pierwsze kilometry miną i zapoznamy się z maszyną oraz jej charakterem…zaczniemy czerpać dziką przyjemność z jazdy supersamochodem. Przyjemność ograniczoną tylko przepisami drogowymi i zużyciem paliwa pomiędzy 15 litrów w trasie i 20+ w mieście. Nic nie dadzą guziki EKO (po co to montować w ogóle?), nic nie da też ostatnie szkolenie z ekodrajwingu. 15l i 20l to dolne pułapy tego co spożywa 6.4 V8 koniec i kropka.
Ustawienia skrzyni w trybie sport są cudowne, szarpiące wozem, walące kolejne biegi z metalicznym dźwiękiem, a w trybie manualnym aż czujesz że masz w dłoniach coś tak mechanicznego jak młotek i kowadło, w które nim uderzasz…fantastyczne uczucie.
Oczywiście SRT ma kilka słabych punktów, plastik na konsoli środkowej, schowek w podłokietniku gdzie mieści się pojedyncze CD (weź chłopie zmień sobie płytę podczas jazdy), nie dość duży bagażnik (pod jego podłogą jest duże koło zapasowe). Jednym ze słabych punktów jest cichy wydech, ale to można szybko załatwić 🙂
Jeep Grand Cherokee SRT wywołuje tylko dwa uczucia, kocham lub nienawidzę. Moje opisane jest jednym ze zdjęć w fotogalerii.
Jeżeli chcesz spokojnego rodzinnego SUVa – nie kupuj SRT
Jeżeli chcesz oszczędnego rodzinnego terenowego SUVa – nie kupuj SRT
Jeżeli jesteś hipsterem i chcesz fajną bulwarówkę – nie kupuj SRT
Jeżeli natomiast chcesz wygodny Supercar (z amerykańska Musclecar), gdzie zadziwisz (nie powiem że również czasami zlejesz ze stojącego 😉 ) różne Ferrari, Porsche i inne takie – kup SRT, jest szybki i nie obije ci nerek na nierównościach, a wygraną na ¼ mili może cieszyć się z Tobą cała rodzina. Oczywiście dojedziesz nim również na rodzinne wakacje w Chorwacji.
JEEP SRT to nie rodzinny SUV, to rodzinny samochód z kategorii Super. Jest na mojej liście, na razie na pierwszym miejscu*
*pozostałe jazdy testowe innymi rodzinnymi pojazdami mam w najbliższych tygodniach więc miejsca na liście mogą zmieniać się dynamicznie 🙂
Zgadzam się z autorem w 100%
Ja zakochałem się od pierwszej i jedynej jazdy próbnej. W dali został choćby q7 czy lexus 450h…