5 Listopada roku 2014, zaczął mnie prześladować (www.facebook.com).

Nigdy wcześniej nie myślałem o nim w jakikolwiek sposób. Jednak jedno spojrzenie en’face i przeciągnął mnie na swoją stronę mocy. PO CO MI TO…pytałem siebie, jego obsidian schwarz nie dawał mi spokoju a dźwięk jego V8 zaprzątał moje zmysły. Jak się później okazało V8 załatwiłem w inny sposób, wkrótce także napiszę.

Pewnego pięknego majowego dnia 2015, rozpocząłem z Maksem przygodę z FamilyAdventure 4×4 Auto Świat. Walczyliśmy Toyotą Land Cruiser (Świetny Wóz) ale wtedy przypomniałem sobie o Nim.

No tak, ale jak tu po doświadczeniach z lasu i błota zgodzić się, aby Lordem Vaderem wjechać w takie tereny. Ufajdamy mu skórzany płaszczyk, porysujemy świecący kask i maskę…jednak szukałem, nadal nie dawał mi spokoju.

W końcu, w lipcu, znalazłem Go. Czarny, lśniący, w idealnej do boju wersji. Bojowy Darth Vader Mercedes G Edition PUR.

Samochód doskonały ? Otóż na pierwszy rzut oka NIE. Relatywnie drogi, wyposażony tylko w podstawową wersję podstawowego wyposażenia, bez skóry, drewna (yyy cos tam jednak ma), ambient light. Mało tego, bez wygłuszeń na desce rozdzielczej i podłodze!!! Mało tego, bez automatycznej regulacji temperatury, elektrycznych foteli, nawigacji touchscreen, z szybami na korbki (ciężko chodzą), bez tempomatu i kamery cofania. (Hmm no właśnie, po co to wszystko w samochodzie?) !!!!!!

Cztery miejsca siedzące, toporne stołki (co ciekawe podczas jazdy wygodne), jakieś gumy na blaszanej podłodze, suwaki do regulacji ustawienia nawiewu i nagrzewnicy, manualna klima (takie pokrętełko), zegary ze sprintera, podstawowe radio Mercedesa (dość ładnie gra w tej puszce), wszędzie blacha i czarny plastik.

Tak, to typowy Darth Vader, surowy, ale zaprawiony w boju i dotrze na krańce układu galaktycznego, bo został do tego stworzony.

Wsiadając za ster, włączasz się do walki. Od razu czujesz jak ciężki i wymagający jest to samochód. Mój Vader jako dość młody rocznik G Klasy, dysponuje relatywnie wyrafinowaną techniką. Pięciobiegowa skrzynia automatyczna, leniwie reaguje, na jak by specjalnie opóźnianą reakcję pedału przyspieszenia. 184 konny zdławiony, trzy litrowy diesel V6, z lekką dozą niechęci zabiera się za ruszenie prawie trzech ton stali do jazdy. Jednak po zdecydowanym naciśnięciu akceleratora Vader potrafi zaskoczyć kierowcę. Tak właśnie trzeba działać w tym samochodzie, zdecydowanie. Ciężkie wspomaganie kierownicy, nie pozwala na mydełko i zimny łokieć, zaangażowane muszą być obie ręce, nie ma czym dłubać w nosie. Nie wyślesz smsa jadąc Vaderem na krętej drodze, no way! Musisz brać konkretną poprawkę na hamowanie. Przednie tarcze z zaciskami Brembo i tylnie bębnowe hamulce (w sumie nie wiem czemu takie zamontował Mercedes) dają dobre czucie, no ale prawie trzy tony to prawie trzy tony, to nie jest wychodzenie z nadświetlnej, tu trzeba dobrze wymierzyć.

Samochód jest idealny w teren, jedna rada jeżeli jedziesz Vaderem i jadą chłopaki z Samurajami, odpuść sobie kopanie się i błoto, bo jak się wkleisz to słabo… Ostatnio na Family Adventure (temat będzie w osobnym wpisie), zaliczyliśmy małe bagienko i pomimo trzech blokad musieli nas targać. Na szczęście FJ Cruiser i Land Rover dały rade na dwie wyciągarki.

Jeżeli już upaprasz wnętrze błotem i wodą, nie martw się, odkorkuj koreczki w przedniej podłodze kierowcy i pasażera weź myjkę i umyj. Wodoodpornie spasowana konsola nie powinna dopuścić wody do elektroniki, miny obserwujących…bezcenne, za mycie płać żetonami.

Lord Vader musiał przejść kilka modyfikacji, w związku z przeznaczeniem i zadaniami, na jakie go przygotowuję. Moją wizję spełnił serwis BEZASFALTU4x4. Wyciągarka, zderzak stalowy z przodu, LED oświetlenie na bagażniku dachowym Rhino Rack, dodatkowe gniazda elektryczne i przetwornica, doskonale uzupełniły wyprawowe możliwości Vadera. Teraz czekają nas odwiedziny w okolicznych krajach, ale i w Polsce najpierw musimy odwiedzić kilka miejsc, o których offroadowo jest głośno.

Na koniec tego wpisu długie podsumowanie :

Samochód na co dzień jest totalnie nie praktyczny, pali 20 litrów na setkę, (autostrada 130 kmh), przy prędkości ponad 120 kmh radio przestaje mieć znaczenie, ciężko się nim manewruje w mieście. Jeżeli jesteś metroseksualny, hodujesz paznokcie, nie kupuj go, urwiesz je sobie chwytając za klamkę, a szlufkę swoich dżinsowych rurek oderwiesz o drut do ustawiania pochylanie oparcia, wsiadając do kabiny na podwyższonym zawieszeniu.

Doskonałym akcentem kolorystycznym w kabinie PUR jest czerwony włącznik świateł awaryjnych a dla pasażerów z tyłu, czerwona gaśnica pod siedzeniem kierowcy. Poza tym super są jeszcze żółte wskazówki zegarów. Jako oświetlenie Ambiente, służy lampka pilota z rajdowych samochodów.

Właśnie pakuję do Vadera przednie fotele RECARO. Tak się złożyło że są wygodniejsze i się przydadzą, bo niestety zacząłem nim już prawie jeździć na co dzień. Muszę jeszcze wyprowadzić się do głębokiego lasu, gdzie zimą, aby dowieźć Maksa do szkoły podciągniemy się tu i ówdzie na wyciągarce, inaczej nie ma frajdy.

Mercedes G Edition PUR to samochód wielkich sprzeczności. To maszyna, którą pojedziesz ciężki offroad, ale jak już umyjesz wnętrze kerszerem, włożysz garnitur, to pod teatrem i tak będziesz intrygująco męsko elegancki (pamiętaj o paznokciach). Jak jeszcze otworzysz jedno skrzydło wojskowych tylnych drzwi i wszystkim ukaże się drewniana podłoga, to mrugnij do gościa z eSki za tobą… ‘przebij to chłopaku’.

Pomimo wspaniałego napędu na cztery koła z blokadami wszystkich mostów Gelendę Edition PUR przebijają jednak wszystkie znane mi terenówki…mają uchwyty na kubki…niezmiernie mi tego brakuje 😉

PS zamontowanie OEM Snorkla powoduje jazdę z permanentnie otwartym oknem pasażera. Takie dźwięki jakie słyszymy podczas zasysania powietrza przez dieslowskie V6 wydaje tylko atakujący Sokół Millenium.

 

 


BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ