Dzięki uprzejmości Dealera Mercedes Benz Grupa Wróbel, mieliśmy z Eweliną możliwość uczestniczenia w niecodziennym teście Mercedesa G. Uprzedzając pytania po co ten test skoro używam już Mercedesa G (Purystą być. Mercedes G Edition PUR.) odpowiem, że pociąga mnie również cywilna wersja G, lecz nigdy nią nie jeździłem. Tak więc udało się i posmakowałem również ponadczasowego, kanciastego wyrafinowania w wersji AMG.

Cały event odbył się w Pałacu Ciekocinko (Pałac Ciekocinko), to miejsce swoją elegancją podkreśliło jeszcze prestiż tego spotkania, a przedstawione w takiej scenerii Gelendy, okazały się jeszcze smakowitsze niż wyglądały.

Foto T. Kamiński
Foto T. Kamiński

Przydzielono nam ciekawą kolorystycznie czerwoną G klasę, naszym instruktorem okazał się Kuba Gerber (pilot rajdowy, w swojej karierze pracujący między innymi z Robertem Kubicą) i ruszyliśmy w drogę. Trasa zorganizowana była jako przejazd według książki drogowej, z przeróżnymi zadaniami, które wykonać trzeba było podczas przejazdu. Prowadziła drogami asfaltowymi jak i szutrowymi drogami przez okoliczne lasy. Dużą atrakcją był dojazd do latarni Stilo, gdzie mieliśmy małą przerwę.

Foto T. Kamiński
Foto T. Kamiński

Po powrocie do pałacu, smakowitym lunchu pojechaliśmy Gelendami do lasu, sprawdzić właściwości terenowe. Jak pisałem wcześniej znam te właściwości bardzo dobrze (MERCEDES TURISMO czyli offroadowe podróże DARTH VADEREM.), jednakże byłem naprawdę bardzo mocno zdziwiony, że G63 potrafi dosłownie robić identyczne „figury” w terenie jak mój Edition PUR, który przecież ma mocniejsze podwozie i jest seryjnie podwyższony. Okazuje się Gelenda zrobiona z dotykiem AMG to nie tylko bulwarówka, ale również pełnoprawny wóz terenowy i naprawdę nie przyniesie wstydu, kiedy trzeba będzie pojechać skrótem. Luksusowe wykończenie wnętrza, karbonowe smaki na konsoli, konturowe fotele, alkantara na podsufitce, skóra na kokpicie, to jest inny świat w porównaniu do surowych wersji. Ale technika pod spodem pozostaje taka sama, trzy blokowane dyferencjały, nadwozie osadzone na ramie, osie z dużym wykrzyżem, to wszystko powoduje że w smokingu pod muszką możemy skoczyć do najbliższego teatru asfaltem, wrócić natomiast można przez las, błoto i piach i mamy gwarancję że  dojedziemy przez taki teren na 100% do celu. Cudowne auto, nie znam takich wiele (hmm żadnego w sumie). Oczywistym jest że jest to samochód ciężki, czasami dość nieporęczny i nie do końca maksymalnie komfortowy (szum wiatru przy większych prędkościach na przykład), natomiast okazuje się że w wydaniu cywilnym, okraszonym skórami i bajerami jest świetnym pojazdem do codziennego poruszania się po drogach.

Foto T. Kamiński
Foto T. Kamiński

G63 żre dużo, około 20 litrów na sto przejechanych kilometrów można oczywiście zmniejszyć, ale uważam że takie zużycie paliwa trzeba wpisać jako jeden z elementów stałych podczas podróży sześćdziesiątką trójką. Oczywiście wersja z dieslowską v szóstką będzie oszczędniejsza…no ale nie zrobi setki w około 5 sekund i nie będzie pracować jak śmigłowiec Apache podczas koszącego lotu bojowego, a o to w AMG właśnie chodzi, prawda?

Foto T. Kamiński
Foto T. Kamiński

Obłędne są nowe kolory na Gelendach, pomijam Crazy Colors, które mi osobiście nie pasują na takim samochodzie. Zakochany jestem w lakierach matowych. Mercedes G w macie jest mega szykowny…

Gelendę albo się kocha, albo nienawidzi…ja ją nawidzę, nawet bardzo. To jeden z niewielu ponadczasowych samochodów odpornych na dizajnerskie trendy. Zaczynam być tradycjonalistą, dlatego chętnie zobaczyłbym cywilną G w moim garażu…myślę że byłby to kolejny samochód tak już „do końca świata i jeden dzień dłużej”.

Foto T. Kamiński
Foto T. Kamiński

Wracając do eventu, niesamowitym smaczkiem była podwózka na dziewiczą plażę (latem nikt na nią nie dociera) gdzie raczyliśmy się doskonałym szampanem, miała tam odbyć się kolacja, jednak pogoda pokrzyżowała nam plany. Odwieziono nas więc do Ciekocinka, gdzie w przypałacowej hali ugoszczono nas doskonałymi daniami. Aaa podczas eventu wykonywaliśmy zadania, okazało się że zajęliśmy trzecie miejsce, z tytułu czego mamy pamiątkowe statuetki, fajna sprawa!

Cały czas mam w uszach ten pomruk czerwonej 63AMG…cały czas.

BARDZO DZIĘKUJĘ DEALEROWI MERCEDES BENZ GRUPA WRÓBEL ZA MOŻLIWOŚĆ SKORZYSTANIA Z TAK SMAKOWITYCH DOZNAŃ!!!

Zapisz

Zapisz


BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ