Intensywny okres wyborów trwa, wczoraj miałem przyjemność popróbować jak na drodze spisuje się kolejny samochód. Gdyby nie to że uczestniczyłem w cyklu Familyadventure i tam jeden z moich kolegów jeździł takim wozem, nie sądzę abym ten akurat samochód brał pod uwagę.

DSC_0003

Ale jeżeli przypatrzeć się rynkowi, jest to kolejny, w sumie nieczęsto na drodze spotykany, uniwersalny pojazd, którym bardzo wygodnie, ekskluzywnie wręcz, pokonamy autostradę i możemy jechać taplać się w błocie. Oczywiście z bardzo dużą gwarancją że z tego błota wyjedziemy.

Land Rover Discovery 4 – szczerze mówiąc nie spodziewałem się że ten samochód jest tak wyposażony. Wsiadając czuje się mocny zapach prawdziwej skóry i chociaż drewniane wstawki nie są drewniane, to na pierwszy i nawet drugi rzut oka, można się pomylić. Wnętrze jest duże, mocno przeszklone i (tutaj chyba już wychodzi to, że się starzeję) ma najładniejsze jakie ostatnio widziałem zegary. Proste w formie, czytelne. W ogóle cała konsola jest zrobiona z elegancką prostotą. Nie jest przeładowana, widać wysoką jakość materiałów i doskonałe spasowanie.

DSC_0016

No pisze same plusy, ale jak na dość krótkie obcowanie z tym samochodem, robi on naprawdę bardzo dobre wrażenie.

Silnik diesel V6 biturbo. 255 KM chętnie pcha te prawie 3 tony Discovery. Dwie sprężarki nie pozwalają odczuć turbo dziury, jest cicho, aksamitnie jak na diesla i znów plus.

Największym zaskoczeniem (oczywiście niestety znów pozytywnym) jest praca zawieszenia. Auto oczywiście ma ramę i pneumatyczne zawieszenie. W samochodach używanych, ponoć te zawieszenie jest udręką użytkowników i jest bardzo awaryjne, natomiast w nowym samochodzie robi strasznie świetną robotę. Wybrałem okoliczne dziurawe asfalty, drogę leśną i kocie łby. Land Rover jechał i gdyby nie widok za oknami, można by rzec szedł jak po stole (cholera czy ja znajdę jakieś minusy?).

Nie jestem w stanie napisać nic o spalaniu ponieważ jeździłem tylko dwie godziny, ale myślę że 10-12 litrów to będą realne wartości.

Podsumowując, nie jeździłem nigdy angielskimi samochodami, nie spodziewałem się że popularne w błocie Disco (ok starsze modele, ale jednak terenówki), okaże się tak dobrym daily driverem. Pomijam naprawdę świetne wykończenie wnętrza, pomijam połączenie w tym wnętrzu klasyki i nowoczesności. Jak na pierwsze dwie godziny próbnej jazdy, odbieram ten samochód naprawdę bardzo pozytywnie.

DSC_0006

Oczywiście jest to zupełnie inny rodzaj auta niż SRT, porównać je można tylko ceną i wielkością kabin. Choć Discovery ma większy bagażnik to SRT ma lepsze wyposażenie seryjne, ale więcej pali…i tak można by pisać, porównywać, dyskutować…

Na dziś podtrzymuję SRT to SupercarSUV, Discovery natomiast to terenówka z wielka kulturą pracy na asfalcie. Naprawdę wielką.

No tak, na razie bez sądów, jeszcze pozostałe testy przede mną…ach zapach tej skóry w Disco….

Za jazdę próbną dziękuję dealerowi Land Rover Karlik Poznań.


BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ