…”Panie, w tym żółtym, pan tu wjedzie z boczku i będzie grało”.. Dzięki, odparłem i zaparkowałem na ostatnim wolnym skrawku parkingu, innym pojazdem nie było by to możliwe. SMART dla dwojga, poprzedni model, tuż przed nowym. Swoją drogą myślałem że Smart będzie jak G-klasse Mercedesa, zawsze identyczny, po co poprawiać coś co jest świetne? Jednak go „poprawili”, czy na lepsze nie wiem, nie jeździłem tym nowym.

Silnik prawie tysiąc, 61KM, pięciobiegowy półautomat, w mieście zadziwia niejednego, na autostradzie zresztą także. Ulega jedynie podmuchom wiatru i wtedy dużym kołem kierownicy trzeba często korygować tor jazdy. Ale to nie wprowadza żadnego dyskomfortu, to jest bardzo przewidywalne, nawet przy 150 kmh.

Kiedy w 2004 roku przez chwilę jeździłem Smartem kabrio, podczas zmiany biegów miałem uczucie że samochód się zawiesza, na małą chwilkę, ale było to dość drażniące. Dziś jest tak samo. Jeden…zwiecha…dwa…zwiecha i tak dalej, aż do piątki. Oczywiście plus do przodu a minus do tyłu, niepraktycznie. Myślę że te zwieszanie się można nazwać nieodłącznym urokiem tego napędu. Generalnie przeszkadza tylko przez pierwsze 30 km, potem już się wpada w ten rytm. W cruisingu nawet nie przeszkadza brak wspomagania.

Bagażnik spokojnie pomieści dość chudego, wysokiego dziesięciolatka, czyli pomieści relatywnie dużo. Na pierwszy rzut oka nie wygląda na taki „ogromny”. W środku siedzimy na dwóch wygodnych        fotelach, takie quasi kubełki, sportowy sznyt. Deska jest prosta, duży prędkościomierz, wskaźniki poziomu paliwa, kilometrów, temperatury zewnętrznej, elektrycznie sterowane szyby, klima, nawiewy, trochę tkaniny, trochę plastiku. Prosta w swojej prostocie prostota. I wystarczy, po co więcej, ten samochód niczego nie udaje, nie podszywa się pod inne samochody, nie udaje fury z innego segmentu. Jest tak banalny że poprowadzi go samodzielnie dziesięciolatek (sprawdzone). I to jest w Smarcie piękne, jedziesz przez miasto, wszyscy się do ciebie uśmiechają…nie śmieją się z ciebie…uśmiechają się do ciebie właśnie. Masz styl, jesteś smart, sprytny, hipsterski, fajny, wyróżniasz się w miejskiej dżungli, panowie parkingowi wpuszczają cię na miejsce obok budki (nic innego się tam nie zmieści).

Mój syn się w nim zakochał, taka pierwsza miłość. Pierwszy samodzielnie przez niego (w izolowanych warunkach) prowadzony samochód. Chętnie jeździł by nim do szkoły. Jest tylko jeden problem, problem większy niż sam SMART. Maks jest dziesięciolatkiem z bagażnika i nie ma prawa jazdy.

 

Dziękujemy Duda Cars – Smart Center Poznań.


1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ