Powoli, z rozmysłem zbliżam się do komody, biorę kluczyk i chowam go do kieszeni. Pierwszy impuls przyjemności przechodzi przez moje ciało. Wchodzę do garażu, otwieram bramę i pieszczotliwie z oczekiwaniem dotykam klamkę samochodu. Poczuł mnie, mechanizm centralnego zamka odblokowuje wszystkie wejścia…”jesteś mój” przechodzi mi przez głowę i ciało przygotowuje się coraz bardziej do nadchodzącej ekstazy. Wsiadam do środka, świeży zapach ekskluzywnej skóry próbuje uśpić zmysły, ale mózg wie że TO jest nieuniknione. W wielokonturowym fotelu siedzę w bezruchu jakieś piętnaście sekund, tyle wystarczy aby włosy na rękach podniosły się leciutko na skutek działania mięśni umiejscowionych u podstaw ich mieszków (gęsia skórka – przypis autora).

Dotykam srebrnej wypukłości pod kierownicą…przyciskam start. Rozlega się ryk zimnej po nocy v-ósemki, przez otwarty w początkowej fazie wydech, samochód mówi „nie jesteś w stanie mnie okiełznać”. Przez chwilę zamykam oczy, jednoczę się z mechaniką, przez moje ciało przechodzą dreszcze ekstazy, motoryzacyjnego amoku, w który nie wprowadzi cię Panda z kratką. Minuta koncertu ośmiu cylindrów, które utwierdzają mnie w przekonaniu o bezcennej emocji kupionej za pieniądze wydane na ten samochód, niech trwa jeszcze, jeeeeszczeeee.

Właściwie to mógłbym tylko go tylko odpalać i to wystarcza. Ta pierwsza minuta codziennego obcowania z tą maszyną to kumulacja tego co czuję jeżdżąc E63 sAMG. Po chwili wszystko łagodnieje, wydech zamyka się mówiąc „,jestem twój, jestem dla ciebie, wciśnij w końcu pedał przyspieszenia”. Włosy na rękach opadają, jednak końcówki nerwów wiedzą że podczas jazdy jeszcze nie raz uruchamiać będą procedurę pilomotorycznej reakcji organizmu.

Włączam skrzynię na D, ustawienie Controlled Efficiency jest najlepsze aby rozgrzać trzewia bestii przed walką z przeciążeniami przyspieszeń i hamowań. Kierowca też jeszcze nie jest gotowy, jeszcze drżę po spektaklu przebudzenia, jednak chłodna alkantara na kierownicy uspakaja mnie, każąc jednocześnie skupić się na nadchodzących przeżyciach…wyruszamy…


2 KOMENTARZE

  1. Jestem bardzo zadowolony że znalazłem to miejsce w sieci. Wielu autorom wydaje się, że posiadają odpowiednią wiedzę na opisywany temat, ale z przykrością stwierdzam, że tak nie jest. Stąd też moje pozytywne zaskoczenie. Chciałbym wyrazić uznanie za Twoje działania . Zdecydowanie będę polecał to miejsce i częściej wpadał zeby zobaczyć nowe posty.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ