Dzisiaj miałem sen, sen o potędze, sen o stabilnych pieniądzach, porządku i profesjonalizmie. Rajdy, ukochany sport, sport dla którego poświęciłem 10 lat mojego życia, w końcu zobaczyłem go w glorii, w końcu zobaczyłem sponsorów bijących się o zawodników, a nie odwrotnie. Nareszcie przeczytałem że jedynym dylematem zespołu jest wybór samochodu a najpoważniejszym problemem organizatora jest takie skonstruowanie stref kibica, aby ponad 100 tysięcy przybyłych było zadowolone.

RSMP, najwyższa liga motorsportu w Polsce, w końcu miała profesjonalnego zarządzającego (czy to z ramienia Związku czy tez wynajętej do tego celu firmy). Człowiek ten ze swoim zespołem, za odpowiednim wynagrodzeniem 365 dni w roku zajmował się promowaniem rajdów, układaniem powiązań sponsorskich, przedstawianiem potem tego wszystkiego w mediach i zarabianiem kolejnych pieniędzy dla Rajdowej Spółki Sportowej.

Kluby zrzeszone w tejże spółce nie musiały interesować się takimi banałami jak, poligrafia, plakaty, promocja imprezy w ramach cyklu, kontaktami z mediami, produkcją i rozdzielaniem zawieszek VIP,GOŚĆ WAŻNY, GOŚĆ MNIEJ WAŻNY. Robił to za nich według odpowiedniego klucza zespół RSS. Kluby dostarczały grunt, odcinki, bazę, know-how, safety, na samym końcu tojtoje dla kibiców (nawet to może zrobić RSS). O resztę się nie martwiły. Oczywiście nie załatwiły już więcej lokalnych interesów, ale w końcu coś trzeba poświecić dla dobra Cyklu. Na podsumowanie roku po sezonie z wygenerowanych zysków zostanie im i tak przydzielona pula złotówek według wpłaconego zaangażowania.

Goście, VIP, sponsorzy nie musieli by już latać jak dotychczas przed imprezą i liczyć na łut szczęścia, aby dorwać Dyrektora, który to ma zawieszki lub powie „przyjedźcie za dwie godziny bo dodrukowywują”. Takie zestawy naklejek, przepustek, map otrzymali by już wcześniej i spokojnie nie zawracali by już głowy zarządowi Rajdu, ewentualnie kontaktowali by się ze stałym przedstawicielem RSS od VIP Hospitality dla całego Cyklu.

Sponsorzy główni nie musieli by już rozmawiać z ośmioma różnymi przedstawicielami rajdów, tylko RSS odpowiadała by za cały serwis, lokalni sponsorzy natomiast skorzystali by na tym, gdyż wzmianki o nich pojawiły by się w komunikacji całego Cyklu. Nie było by więcej lokalnych wojenek kto ważniejszy i kto ma większe banery lub jaki balon przesłoni czyją flagę. Było by czysto, klarownie i dobitnie komunikowane kto jest mecenasem walk gladiatorów w maszynach pędzących po odcinkach.

Zawodnicy, prezentowani oficjalnie ze swoimi stałymi numerami na cykl, wraz ze swoimi partnerami mogli by prowadzić ustalone kampanie wypuszczając na park serwisowy piękne i skąpo odziane hostessy, mogli by stawiać flagi, balony i stoiska swoich partnerów na dokupionej powierzchni serwisowej, ku uciesze gawiedzi tłumnie spacerującej po tymże parku.

Włodarze miast i gmin walczyli by o odcinki specjalne, ponieważ w pakiecie mieli by info o najpiękniejszych i najciekawszych miejscach, 60 sekund promocji w relacji z ligi mistrzowskiej przecież kosztuje a lokalne budżety zawsze są do wykorzystania. Tylko jaki jest sens reklamować miasto Jelenia Góra na rajdzie w Jeleniej Górze? Może trzeba by to zmienić?

Miałem sen, że telewizja profesjonalnie przedstawiała 40 minutowe relacje z całego dnia walki, na ostatnim serwisie trzech zawodników ze stawki opowiadało o swojej walce. I pokazywani byli partnerzy wszystkich zawodników, co później przeliczało by się na wartość medialną partnera rajdu i każdego zawodnika, nawet tego z końca stawki.

Miałem sen że Unia Europejska dofinansowała kolejny innowacyjny projekt, w którym to producenci wystawili swoje hybrydy na OS Alternatywnych Energii, gdzie samochody miały za zadanie ścigać się tylko na swoim silniku elektrycznym. Takie małe Grand Prix podsumowywane na koniec sezonu.

W tym śnie profesjonalni dziennikarze mieli stałe akredytacje i nie trzeba było walczyć co rundę aby otrzymać zawieszkę, media w których publikowali ci dziennikarze były fachowo oceniane i wybierane przez RSS, nie było rozproszenia informacji a telefon komórkowy z aparatem 12Mpix nie upoważniał do otrzymania takiej akredytacji.

Miałem sen że wszystko było profesjonalne, spokojne, bez zacietrzewień po prostu czyste biznesowe podejście. Ale, ale…jak biznesowe, to jest zawsze ktoś kto zarobi więcej i ktoś kto nie zarobi wogóle, czy to się aby wszystkim podoba? Pomimo iż ten ktoś więcej pracuje, to może jednak nie powinien zarabiać na „naszych” rajdach?

Miałem sen, że sponsor, który po dziesięciu latach wycofuje się z rajdów, otrzymuje choć krótkie podziękowanie od Władz Związku, zwykły mail, sms, krótki telefon…

Miałem sen… obudziłem się… jest rok 2015…za dziewiętnaście dni Rajd Świdnicki Krause…miałem piękny sen.


BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ