“Kochanie zrób to” pomyślałem I zacisnąłem kciuki. Nie ma opcji, no kurczę boję się, odpowiedziała w głos Ewelina zaciskając dłonie na alkantarze kierownicy pięciusetosiemdzisięciopięcio konnego Mercedesa CLS 63AMG s. Dasz radę odparłem, to banalne. Gasną światła, pewnie trzymasz kierownicę za piętnaście trzecia, wciskasz gaz do podłogi i na niebieskich słupkach kopiesz w hamulec i nie odpuszczasz dopóki się nie zatrzymamy. Tomek, ale na końcu miałeś ponad 170 na godzinę!!! Wrzasnęła, to jest szybko wycedziła następnie przez zęby.
Światła zgasły…buuut!! Nacisnęła gaz i w tym momencie przerażenie w jej oczach zaczęła zastępować radość pomieszana z niedowierzaniem. Hamuj!!! Krzyknąłem, nacisnęła pedał hamulca, zatrzymaliśmy się prawie w miejscu, ale w wyznaczonym miejscu. JESST UDAŁO MI SIĘ!!! Przybiliśmy piątkę, zobacz jak trzęsą mi się ręce, powiedziała przez okno do instruktora. Popatrzał – nie dziw się- odpowiedział. To fabryka adrenaliny.
Taki był początek kariery Eweliny za kierownicą wszystkich aktualnych modeli z gamy AMG Mercedesa. Szkoliłem się już na basic i wiedziałem czego się spodziewać. Nie ukrywam że bałem się że moja żona nie do końca podoła, pomimo iż to poziom podstawowy, no ale najsłabszy samochód szkoleniowy to ponad 380 koni a Aklasie najwięcej to rzeczone 585 w CLS. Oczywiście pomiędzy były także C63 s z 510 konnym motorem i napędem na tył. W tych autach kontrolka ESP gasło dopiero około 70 kmh, a tył samochodu kontrolowanie dawał znać o tym że bez tego systemu stalibyśmy w miejscu.
Bardzo chciałem zabrać Ewelinę na to szkolenie, ponieważ uważam że dopiero tutaj uczymy się co tak naprawdę potrafią nowoczesne samochody. Dopiero podczas szkolenia odczuwamy że system wspomagania gwałtownego hamowania zadziała tylko wtedy jak zdecydowanie z dużą siłą potraktujemy hamulec i będziemy trzymać go aż do momentu zatrzymania i oczywiście działający ABS pozwoli nam ominąć przeszkodę. Jest jedno ale, musimy wiedzieć jak to wykorzystać. Kiedy ostatnio hamowaliście awaryjnie swoim samochodem? – pytanie retoryczne.
Najbardziej ulubionym punktem szkolenia (moim i jak się później okazało Eweliny także) jest lead & follow za instruktorem. Jak jedzie się jako trzecie auto to jest dystans, ponieważ inni uczestnicy tez się uczą. Natomiast za instruktorem puszcza wszystko, pełny ogień, kopia toru jazdy i wydaje nam się że umiemy wszystko. Moja żona przestraszyła mnie kilka razy, kiedy właśnie uznała że dogonić instruktora to wcale nie jest trudne zadanie.
Race TAXI i mały konkursik jazdy na czas, to wisienki na szkoleniowym torcie. Podziwiać możemy kunszt ludzi, którzy nas uczyli…a wierzcie mi jest co podziwiać.
Konkursik…taak pomimo, że popełniłem kilka błędów i według mnie nie dałem z siebie wszystkiego, udało się go wygrać. Okazuje się że pod presją pomiaru czasu kolegom z kursu także udało się nieczysto przejechać 15 zakrętów 850 m toru kartingowego w Kielcach. Moja żona nie była ostatnia 🙂 Paradoksalnie wiem, że podczas treningu osiągałem lepsze czasy bawiąc się autem. Presja pomiaru czasu zmienia jednak naszą psychikę i reakcje.
Szkolenie odbyło się na torze w Kielcach, byłem tam pierwszy raz i wiem już że mamy nasz Laguna Seca, sekcja w lesie robi wrażenie. Bazą był Hotel Odyssey, kilka słów znajdziecie tutaj.
Po raz kolejny napiszę idźcie do szkoły! To się kiedyś zwróci. Pomijam tutaj przyjemność obcowania z AMG, ale nabyte umiejętności pozwalają czuć nam się pewniej za kierownicą, a przede wszystkim pokazują co potrafią maszyny, którymi się poruszamy.
Ja postanowiłem szkolić się dalej, we wrześniu ADVANCED…poznam wtedy tor Poznań.
Już tupię nogami z niecierpliwości…
PS typy Eweliny… stateczne czteronapędowe CLS 63 AMG s no i A45 AMG. Poliftowe 381 koni z nową przednią szperą jeździ fantastycznie.
Fantastyczne szkolenie! Zazdrość!
Takie szkolenia to ja rozumiem 🙂 Aż chce się śmigać takimi autami, w dodatku te wnętrza.. Ahh!