Kiedy Mercedes AMG GT pojawił się na rynku, większość odnosiła go do SLS, niby następca i tym podobne. Mercedes od razu lokował ten model w trochę innym miejscu i dawał do zrozumienia, że AMG GT będzie bardziej sportowe, o ile można być bardziej sportowym od SLS oczywiście.

Mercedes AMG GT s - foto T. Kamiński
Mercedes AMG GT s – foto T. Kamiński

Pisano także że projektanci Merca zapatrzyli się na Porsche, jednak do dziś nie potrafię dostrzec tego zapatrzenia. Sam osobiście będąc na statycznej premierze GT, kiedy do niego wsiadłem, wydał mi się trochę inny niż zakładałem, czytaj mniej spektakularny. Na siedzenie trzeba dostać się przez wysoki próg, środkowa konsola znajduje się dość wysoko, a po wybierak trybu skrzyni biegów dłoń trzeba dość nienaturalnie cofnąć do tyłu. Kierownica, deska rozdzielcza jak w Mercedesie C63 AMG, tak więc po co brać tego GT, skoro można mieć wygodniejszy samochód,  z bardziej praktycznym nadwoziem za relatywnie mniejsze pieniądze. Powiedziałem sobie wtedy, że gdybym był szczęśliwcem i miał wybierać to C63AMG s Coupe wchodzi przed GT i nie ma o czym mówić. Tak też zaszufladkowałem ten model i nie zawracałem sobie nim więcej głowy, kochając Porsche911.

Mercedes AMG GT s - foto T. Kamiński
Mercedes AMG GT s – foto T. Kamiński

Tydzień temu, będąc na pierwszym w Polsce szkoleniu AMG Driving Academy Advanced, posmakowałem (ponownie i w szerszym spektrum niż na BASIC) wszystkich aktualnych modeli AMG od A45 poprzez C63 i CLS63 aż do GT s.

I napiszę Wam jedno, samochody AMG to świetne samochody uliczne, jednak na torze jest tylko jeden król, AMG GT s właśnie, tutaj chyba nie ma zdziwienia? Troszeczkę zszokowany jestem, że można zrobić taki samochód, który na torze, tak bardzo daleko odbiega od pozostałych modeli z gamy.

Mercedes AMG GT s - foto T. Kamiński
Mercedes AMG GT s – foto T. Kamiński

Oczywiście pisze tutaj o odczuciach z jazdy torowej nie ulicznej, gdzie zapewne te inne modele jak C63 i CLS na przykład, okażą się na sto procent lepsze do poruszania się na co dzień.

Wracając do AMG GT, jak pisałem dość szeroki i wysoki próg nie jest problemem przy wsiadaniu, ponieważ wpada się w dobre kubełki, jednak przy wysiadaniu gość z moją nadwagą musi wykonać ponadnormatywną gimnastykę. To dobrze, posiadanie takiego samochodu motywuje do ćwiczeń.

Jak już się rozmieścimy w siedzisku, przez przednią szybę widzimy potężną połać maski silnika V8 biturbo, który jest umieszczony centralnie i nisko, skrzynię natomiast przeniesiono na tył samochodu. Taki układ powoduje że GT na torze prowadzi się Z A J E D W A B I Ś C I E czyli szybko i stabilnie.

Mercedes AMG GT s - foto T. Kamiński
Mercedes AMG GT s – foto T. Kamiński

Żaden z podstawionych na szkolenie modeli nie dorównuje AMG GT s , ale jak pisałem jest to oczywiste. Instruktor odjedzie nam w C63 S, natomiast w GT czułem się najpewniej, bardzo szybka jazda wymagała mniej wysiłku i samochód jechał dokładnie tam gdzie ja chciałem, a jestem przecież uczniem i dopiero szukam swoich granic 🙂

Jeżeli chcecie lansowóz na miasto kupcie GT bez S wygląda prawie tak samo jest tańszy, słabszy, łagodniejszy, bardziej przystępny do codziennego jeżdżenia, choć na torze nie odbiega dużo od GT s, to jednak czuć że prowadzi się go inaczej. Macie potrzebę jeżdżenia trackdayów bierzcie GT s, koniecznie z ceramicznym układem hamulcowym. Ten samochód robi strasznie dobrą robotę.

Niedługo wchodzi model GT R, lżejszy, mocniejszy, z paroma nowinkami jak tylna skrętna oś na przykład. Przypuszczam, że GT R stanie się kultowy jak SLS, choć nie ma tak spektakularnie otwieranych drzwi, to będzie z dobrym, przeszkolonym kierowcą amatorem kręcił takie czasy, że na pewno wpisze się w czołówki tabel imprez torowych. Moje kochane Porsche już czuje respekt (w mojej głowie), a może się mylę? Mam nadzieję to sprawdzić, na torze, za kierownicą Mercedesa AMG GT R. A wtedy, kto wie…czy jestem w stanie się odkochać?

Nigdy nie mów nigdy…

Mercedes AMG GT s - foto T. Kamiński
Mercedes AMG GT s – foto T. Kamiński

PS Drogi Mercedesie na szkolenia od poziomu Advanced proponuję podstawić przefajne A45 do ćwiczeń rozgrzewkowych, handlingowych i na małych pętlach torów. Resztę pozostawcie w „rękach” AMG GT. Podczas takich zajęć nie trzeba zaciemniać obrazu innymi modelami. Sam jeżdżę E63S i już wiem że na trasę jest to świetny samochód, na torze…poznałem jego ograniczenia. To także jest pouczające, no i zwiększa apetyt na GT – może o to tutaj chodzi?? 🙂

Zapisz

Zapisz


3 KOMENTARZE

  1. Co nie Bartek? Zajefajna fura. Mimo, że to nie mój klimat trochę, ale robi wrażenie. Jakbym miła brać tego GTka to najprawdopodobniej zamieniłbym go na G-klasse AMG (a jakbym znalazł jakiegoś rogacza to i za Brabusa :D). A Porsche to chyba bagażnik, bo nie wiem co jeszcze ^_^